Miało być przewrotnie, z datą pierwszego kwietnia ale jak zwykle mi nie wyszło, więc wracam dopiero dziś. I mam nadzieje, że mimo wszystko będę gościć tu dłużej i intensywniej niż ostatnio (chociaż o to to raczej nie trudno), dzieląc się swoimi SUKCESAMI, ponieważ porażek nie zamierzam w najbliższym czasie odnotować żadnych.
Książka do wchłonięcia już wgrana na Kindla, materiały do magisterki leżą obok mnie, w torebce na stałe gości podręcznik do niderlandzkiego a wczorajsze starcie z rosyjskim mówionym nie wypadło chyba aż tak katastrofalnie.
Stay tuned czy jakoś tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz