2013/11/03

Halo, czy jest na sali modowy egzorcysta?

Chciałoby się rzec, że nie samą pracą człowiek żyje ale odkąd zaczęłam postrzegać niektóre sprawy jako projekty kończące się zrealizowaniem jakiegoś konkretnego celu mam wrażenie, że nie istnieje już coś takiego jak dzień wolny od pracy. Czasami słowo praca oznacza po prostu pracę nad samym sobą.

Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że kompletne nie mam gustu. To znaczy mam, ekhm, gust. Ale zły. Na tyle zły że czasami mam wrażenie, że pomóc może mi tylko jakiś - wspomniany w tytule - modowy egzorcysta. O ile odrobinę wyrobiłam się jeśli chodzi o kwestię makijażu tak niestety zawartość mojej szafy woła o pomstę do nieba. Niby się staram, kombinuję i wychodzę z siebie żeby wyglądać dobrze i ciekawie ale wciąż mam wrażenie, że wyglądam mniej więcej tak jak pan w ogrodniczkach, ten ze zdjęcia poniżej:

Ponieważ w moim życiu nastąpiło kilka zmian to pomyślałam sobie, że to najlepszy moment aby zadbać by to czym zapełniam szafę pasowało zarówno do miejsc i sytuacji w jakich bywam na co dzień jak i do mojego charakteru, figury oraz typu kolorystycznego. Co więcej chciałabym aby poszczególne elementy dało się łatwo ze sobą miksować (unikałabym dzięki temu ciuchowych wpadek) i jednocześnie tworzyć ciekawe zestawy.

Na ten moment jestem po lekturze bloga Vampierza oraz kilku stron na temat dress code, a w planach (aczkolwiek wciąż tylko w planach) mam ogromne zakupy. Sprawa wydaje się być prosta: szukam ciuchów, które będzie się dało zaadaptować w konwencji smart casual. Co jest problemem? Po wejściu do sklepu mało co przykuwa moją uwagę oraz nie potrafię znaleźć niczego co by pasowało do mojej figury więc bardzo szybko zniechęcam się do przebierania w wieszakach... A jeśli kupuję to pod wpływem impulsu, w ogóle nie myśląc czy nowy nabytek do czegokolwiek mi pasuje.

H&M

W obecnej chwili wzbogaciłam się o białą koszulę z koronkową wstawką, czarną mgiełkę w białe grochy, czarnego nietoperza i nowy portfel. Logiki w tych zakupach nie widzę ale przynajmniej zrobiło mi się trochę milej. I chyba poszukam podobnej spódniczki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz