2013/11/18

Taka mała suszareczka

Od czternastego dnia listopada bieżącego roku moje życie mogę podzielić na dwa etapy:
I Etap: zanim odkryłam wysuszacz do lakieru do paznokci
II Etap: "wow! ♥"

Mówią, że miłość cierpliwa jest, ale niestety nie każdy lakier do paznokci byłam w stanie pokochać. Z dnia na dzień mam coraz mniej czasu więc coraz częściej przez tydzień patrzyłam na ten sam kolor co po prostu mnie nudziło lub nawet irytowało, bo nie znoszę gdy paznokcie nie pasują mi do stroju.


Namawiana przez przyjaciółkę coraz bardziej zaczęłam się skłaniać ku kupnie topu (topa?) przyspieszającego wysychanie lakieru. W zeszłym tygodniu, w czwartek nastąpił ten dzień - miałam paskudny humor i kupiłam nowy lakier, ale wiedziałam, że bez takiego specyfiku nie mam szans by go wypróbować... Więc dokupiłam i to cudo.


Pierwsze wrażenia? Faktycznie przyspiesza wysuszanie i nadaje piękny połysk - płytki potraktowane lakierem w niedzielę dziś wyglądają jak świeżo malowane. Nie uchronił mnie jedynie przed ścieraniem się końcówek, ale trudno mi to ocenić po tak krótkim czasie prowadzenia eksperymentu z wysuszaczem bo równie dobrze winą mogę obarczyć zbyt mało uwagi przy piłowaniu paznokci.

Mam nadzieję, że z czasem nie zmienię zdania na gorsze ;)

2 komentarze:

  1. Też mam ten wysuszacz. Faktycznie tempo schnięcia lakieru po jego użyciu jest piorunujące. Tylko szkoda, że nie przedłuża jego żywotności, przynajmniej nie w moim przypadku.

    OdpowiedzUsuń